ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

wtorek, 3 maja 2016

Kołobrzeg – podróż sentymentalna

Jak napisałem tak zrobiłem. Majówki dnia trzeciego postanowiłem po dwóch latach odwiedzić Kołobrzeg. Sam nie wiem jak to się stało, że tak dawno tam nie byłem. Trochę wstyd. No ale nie moja wina, że latem w tamtejszym Bałtyku człowiek przestaje być facetem i wychodzi z wody z odmrożeniami. Z drugiej strony trasę zjeździłem jeszcze Romkiem jadając przez dwa sezony nad morzem sobotnie obiady. Dlatego postanowiłem sobie przypomnieć tą drogę. Tym razem bez Margaretki. Podobno musiała coś ogarnąć w domu. Nie kumam jak można nie wybrać wyjazdu. Ale skoro tak chce.... Ja w każdym razie o ósmej osiodłałem Hose i w drogę. Lecę na Szamotuły – Czarnków- Wałcz. Pogoda przepiękna niestety droga do Trzcianki, kurwa nie ! Omijać, żeby nie wiem jak ktoś nie lubił jedenastki. W Trzciance postój w moim ulubionym miejscu nad jeziorem. Cudowne miejsce i wspomnienia bo stawałem tam zawsze jadąc nad morze. Lecę dalej a droga posiada wreszcie coś co można nazwać asfaltem. Słoneczko, zieleń, pusto no i te fantastyczne zakręty za Czaplinkiem. Moto mruczy a ja śmieje się w głos z pozasłanianych nadmorskich fotoradarów, mam ochotę stanąć i rozpierdolić któreś z tych znienawidzonych urządzeń. Kołobrzeg, port, promenada i gdzie tu zjeść. Dylemat jest poważny bo w zasadzie tamtejszy dorsz nie powala więc wszystko jedno gdzie z drugiej strony wszędzie niesamowity tłok a czekać za żarciem to ja nie lubię. W końcu wynajduję i odtąd zacznę pisać dużymi RESTAURACJE SZALONEGO GREKA. Zaraz przy latarni na ulicy Morskiej. No powiem wam tak ! Swoje trzeba poczekać bo wszystko świerzutkie. Swoje trzeba zapłacić ale za to w mordce HUO – HUO -HUUUO !!!!! RZADKO GDZIE TAKI OBIADEK. A widać po mnie, że zjeść lubię. P O L E C A M !!! Jakem Zaleś. W tym błogostanie wsiadam na moto i jadę do domku. Też przez Wałcz żeby nie stracić tych wywijasów między jeziorkami, ale później odbijam na Piłę i lecę 11. O dziwo pusto więc można przyzwoicie lecieć. Naprawdę traska jak wyjęta z przeszłości, zjechana ale sprawiła mi niesamowitą frajdę a i pogoda wreszcie prawdziwie wiosenno-letnia. Biorąc pod uwagę to odkrycie kulinarne pewnie polecę jeszcze nie raz. Dzisiaj zostaję w domu ze stadkiem no i mam wyjazd klubowy spod domu kultury na rynek o ile dobrze zrozumiałem. Podsumowując, majówka dopisała motocyklistom. Pozdrawiam Zaleś




P.S. Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną podziękowania dla Motoclub Poznań. 513026979 Wieruszowska 2/8

























Przypominam, że moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Będę wdzięczny i z góry dziękuję.
A jeżeli chcecie otrzymywać linki do nowych postów na maila podajcie swój adres na dole strony bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz