ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

sobota, 12 września 2015

Karkonosze – znowu w trasie mi nie wyszło.

Co za czasy. Człowiek nie ma nawet czasu pisać. Poszukałbym roboty tylko od listopada do marca, ale Gosia i dzieciaki jakoś sceptycznie nastawiona. Nie zrażam się jednak po sezonie zażądam zestawienia rodzinnych wydatków i może się coś wykombinuję. Po cholerę dzieciakom podręczniki jak jest wikipedia, a się dobrze uczą ? Kraj ogarnął szał poszukiwań złotego pociągu. W zeszłym tygodniu postanowiłem dołączyć. Patrzę jednak na te tłumy w WAUbrzychu i myślę sobie, jeden pociąg może nie styknąć, trza poszukać drugiego. Zabrałem się za studiowanie mapy coby znaleźć miejsce gdzie w tym fyrtlu jeszcze nie byłem i powiem wam łatwo nie jest. Na dużym zoomie znalazłem zamek Grodno. Fotki w google robią wrażenie, no to jadę. Rano bez spinki bo dystans młodzieżowy taki bardziej dla dzieci i kobiet w ciąży więc wyjazd po dziewiątej. Traska moja ulubiona przez Głogów i dalej na Bolków w Jaworze jednak odbijam na Świdnicę, Dzierżoniów. Uwielbiam tam jeździć. Powiem wam , że rzadko na tych drogach przekraczam 90-tkę taka bajka, nie można się napatrzeć. Dojazd do celu i kurwa mać. Zamek jest ale na szczycie góry. Oczywiście zakaz wjazdu, bo jakiś rezerwat przyrody czy coś. A czy ja mówię, żeby to zalać betonem. Niech se stwory żyją, ale ze dwa metry asfaltu to można by wylać niech plugastwo nie wchodzi na drogę i ok. Może nie będzie tak źle myślę i zsiadam z moto. Pytam tych co zchodzą z góry jak daleko- no tak ze 20 minut. O nie. Pieprzę to. Nie przyjechałem się tu męczyć, jak będę chciał łazić po wertepach to sąsiad ma 4 hektary ugoru. Olewam zakaz i próbuję wjechać ale po 200 metrach rezygnuję. Stromizna ok. Hose da radę ale na ścieżynce same kamulce. Lekko wściekły myślę dlaczego nie ma takich informacji w google a tyle bzdur się wyświetla. Zerkam w mapę i widzę że niedaleko jest jezioro i tama. Mnie tam w zasadzie wszystko jedno a zamek od dołu to też było widać. Jadę. No na szczęście można podjechać pod sam obiekt. Faktycznie ładnie. Jest na co popatrzeć. Kilka fotek i pykam z powrotem, dla odmiany przez Wrocław. Po drodze natykam się na jeden z polskich idiotyzmów. Pisałem kiedyś o nowo otwartym grillu na parkingu w miejscowości Sanie za Żmigrodem. Nie wiem czy dlatego, że nowy, ale podawali super kiełbachę, specjalnie nie jadłem nic koło tamy. Wjeżdżam. Zamknięte. Pytam właścicieli, których poznałem wiosną, co jest. Sanepid zamknął bo PRZEPIERZENIA Z PERGOLI I PODŁOGA Z DESEK SĄ NIEZMYWALNE.... Głodny dojechałem do domu. Pociągu nie widziałem i mimo zaskoczeń wyjazd hiper udany. Pogoda dopisała a jazda w tych rejonach sprawia niebywałą frajdę, pewnie jeszcze w tym roku się tam sypnę.

P.S. Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną podziękowania dla Motoclub Poznań. 513026979 Wieruszowska 2/8













Przypominam, że moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Dzięki. 
A jeżeli chcecie otrzymywać linki do nowych postów na maila podajcie swój adres na dole strony bloga.