ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

środa, 31 grudnia 2014

Nowy Rok - Nowy Sezon

Życzę wszystkim znajomym i odwiedzającym bloga, Szczęśliwego Nowego Roku, wielu wspaniałych wypraw, nie marudzących plecaków no i ogólnie udanego sezonu. Moglibyśmy w tym nowym roku mieć paliwo po 4 zyla, miesiąc dodatkowego urlopu, i super pogodę. W sezonie 2014 odwiedziłem fajne miejsca, niektóre wyjazdy już opisałem inne czekają na swoją kolej. Publikuje dziś zdjęcia mniej charakterystyczne, może odgadniecie gdzie mnie Hose powiódł w mijającym roku i zechcecie te miejsca odwiedzić w nadchodzącym sezonie. Sobie życzę, rozwoju bloga, i mam nadzieję, że Wy również będziecie chętnie odwiedzali tę stronę i czytali nowe posty. Tym z was, którzy planują wymianę lub pierwszy zakup motocykla, życzę udanego wymarzonego sprzętu i tylu powrotów ile będzie wyjazdów. Pozdrawiam Zaleś.

























 

P.S. Jeżeli podoba Wam się pomysł bloga, proszę o komentarze i subskrypcje. Poniżej zdjęć jest miejsce na wasz adres e-mail, nowe posty będą przychodzić na Waszą pocztę ( ze 2-3 w tygodniu) wystarczy przepisać hasło które się pojawi po naciśnięciu „ submit”. Dla posiadaczy kont google po prawej stronie G+. Jeśli możecie, Udostępniajcie również
na fejsie. Z góry bardzo dziękuje za pomoc w rozwoju bloga.






wtorek, 30 grudnia 2014

Amerykaniec - Sucker Punch Sallys

Znalazłem kolejny fajny motocykl. Znów amerykański. Szkoda, że u nas w europie nie ma wiele takich manufaktur. Moto oparte na silnikach Harego lub S&S od 1,4l do 1,7l co oczywiście ułatwia dostęp do części i servisu. Dizajn - stare amerykańce z lat 50. Nie wiem ale mimo że osobiście wolę crusery a nawet ostatnio myślę o turystykach coś mnie urzeka w tych motocyklach. Doszperałem się na You Tube filmiku z tym moto, zobaczcie sobie jak gada.  https://www.youtube.com/watch?v=RBO1zZmtEEI  . Publikuje zdjęcia dostępnych modeli. Mnie osobiście najbardziej odpowiada model „ Swinger „ choć doceniam też urok „ Hot Roda „ Produkuje się około 450 tych motocykli rocznie a ceny wachają się od 18 – 27 tys. $ Coś dwuletniego znalazłem na ebayu za 12 tys. Oczywiście nasze portale wyrzucają info „ brak wyników wyszukiwania „ . Różnorodność naszego rynku mnie przeraża. W samych Stanach funkcjonuje około 30 producentów motocykli a z głowy jak dobrze pomyślimy może uda się wymienić 5. Dlatego roboty mi nie zabraknie ale obiecuję szukać i przedstawiać wam kolejne marki . Mam również nadzieje, że naszym PZIż uda się reaktywować Sokoła ( publikacja niebawem ) Pozdrawiam Zaleś. Strona producenta : http://www.suckerpunchsallys.com/index.php I oczywiście przy okazji życzę wszystkim udanej zabawy sylwestrowej.















P.S. Jeżeli podoba Wam się pomysł bloga, proszę o komentarze i subskrypcje. Poniżej zdjęć jest miejsce na wasz adres e-mail, nowe posty będą przychodzić na Waszą pocztę ( ze 2-3 w tygodniu) wystarczy przepisać hasło które się pojawi po naciśnięciu „ submit”. Dla posiadaczy kont google po prawej stronie G+. Jeśli możecie, Udostępniajcie również na fejsie. Z góry bardzo dziękuje za pomoc w rozwoju bloga.

piątek, 26 grudnia 2014

Odsiecz Wiedeńska

Najciekawszej tegorocznej wyprawy na razie nie mogę na razie opisać bo ukaże się w numerze 1/2015 Chopper Magazin, wracam więc do podróży roku 2013. W trzy miesiące po zakupie Hose, gdy już się obwąchaliśmy i przetestowałem go wyjazdem do Lipska, zdecydowaliśmy, że czas przekonać do nowego nabytku zakochaną w Romku Gosię.
Co prawda jak patrzyła na fakturę za motocykl miała łzy w oczach, ale nie wiem czy szczęścia. Kopneliśmy się już razem z plecaczkiem do Kamiennej Góry, ale do takich tras moja pani nawykła już wcześniej na Romku. Ponieważ był to koniec czerwca ustaliliśmy, że spróbujemy przenocować na kepingu. Trasę miałem obcykaną, jak zwykle przed wyjazdem, nocleg znaleziony, Gosi udało się spakować w sakwy więc po pogłaskaniu Hose po baku ruszyliśmy. Przejście graniczne Boboszów dalej na Brno. Słuchajcie nie będę rozwodził się nad urokiem jazdy i drogi. Każdy motocyklista wie o co chodzi w letnim wyjeździe przy pięknej pogodzie i z urozmaiconymi krajobrazami. Stalowy rumak, nieznana droga, trochę równin, trochę gór, słońce, zieleń. I tak nie jestem w stanie tego opisać, każdy z nas ma to zapisane w sercu, dlatego to nasza pasja. Pierwszy raz byłem w Czechach więc na początku nawkurwiałem się solidnie zanim przywykłem do tamtejszych oznaczeń, ale też byłem zachwycony postawą kierowców puszek. Całe sznury blaszanek i u naszych południowych sąsiadów i w Austrii zjeżdżały na prawo, więc leciało się mimo dużego ruchu wspaniale. Ciekaw jestem dlaczego u nas jest to ciągle mało powszechny zwyczaj. Z Brna autostradą na Wiedeń. I tu Gosia pierwszy raz posmakowała nowego motocykla, bo przy okazji postanowiłem sprawdzić czy producent mnie nie okłamał w instrukcji obsługi. Nota bene Tak, ale tylko o 6 km/h.
Z powodu owych testów, żonka zamilkła na połowę pobytu w mieście triumfu naszej husarii, ale tłumaczyłem to sobie zachwytem nad tym historycznym miejscem. W Wiedniu rozpoczął się mój pech. Jak już pisałem nie znam się na stylach w architekturze, historykiem sztuki też nie ośmielę się nazwać, ale zawsze znajduję przed wyjazdem jakąś rozpoznawalną ruderę, żeby se pyknąć fotkę. Tym razem padło na ratusz i kościół dualny. Uwierzycie, że przy wieżach kościoła rusztowania a ratusz zasłonięty banerami jakiegoś festiwalu. W końcu udało się jednak znaleźć coś znanego do fotki. Jakaś filharmonia czy teatr nie wiem ale fajne schody i figurki. Zjedliśmy jeszcze wurst na pikniku przed ratuszem a że Gosia pomału odzyskiwała mowę doszliśmy więc wspólnie do wniosku, że tam już nic ciekawego nie ma. Nocleg był zaplanowany w Dolnich Vestonicach więc pognaliśmy z powrotem. Przy okazji mogę polecić Camp u Vody „ http://www.ulangru.cz/kemp/sluzby-a-cenik-kempu „ jako fajne, przyjazne motocyklistą miejsce. Po rozbiciu namiotu okazało się, że to Gosi pierwszy raz. Ludzie skąd ja, stary biwakowiec ją wytrzasnąłem, nie wiem. Najlepsze jest to, że najpierw się nasłuchałem – warunki spartańskie, twardo, zimno, piasek, robaki a później mało, że jej nie przeszkadzały typowe odgłosy pola namiotowego w nocy ( ja się przebudzałem ) to jeszcze rano nie mogłem jej dobudzić. Panowie bracia motocykliści. One kłamią żeby nas zakuć w kajdany piżam i ciepłych kołderek. Miasteczko super położone a ponieważ jest tam jedna góra z idealnie nachylonym zboczem i jakąś super glebą więc w zasadzie przy każdym domu mała winiarnia. Ludzie bardzo gościnni. Do dużego lokalu moja połowica nie chciała iść, mówi że nie lubi tłoku, ale przeczuwam, że raczej chodziło jej o damski wystrój tego lokalu, bo widać było że atmosfera w środku panowała swobodna. Znaleźliśmy więc cichą rodzinna knajpkę. Jak to w Czechach bar pełny i towarzystwo przy piwie, ale mimo późnej pory PANI ZGODZIŁA SIĘ POBRUDZIĆ JUZ ZAMKNIĘTĄ KUCHNIĘ I USMARZYĆ STRAWĘ, nie wiem co zadziałało mój urok osobisty, czy chromy Hose ( wmawiam sobie, że to pierwsze ). Goga chciała Syr bo ponoć w Czechach trzeba to zjeść, ja kucharce chrumkaniem ( autentycznie) wytłumaczyłem co zamawiam. Trochę posiedzieliśmy i do namiotu spać. No nie zupełnie, bo musiałem zadbać, żeby namiot dobrze jej się kojarzył na przyszłość. Rano śniadanko i kawka w knajpce na kempingu, pogadaliśmy jeszcze z czeską ekipą motocyklową, która robiła sobie objazd wzdłuż granic kraju i na koń. Z powrotem wracaliśmy tą samą trasą zahaczając o zamek w Latowicach ( fajna sala strachu ). Już w kraju zatrzymaliśmy się na popas w miejscowości Żelazno. Knajpka/ bar z autentycznym wietnamskim kucharzem. Kurczak w pięciu smakach jakiego jeszcze nie jadłem ale tak ostry, że dwa razy domawiałem pepsi. Niemniej do dzisiaj go wspominamy a parę razy miałem ochotę tam jechać specjalnie. Z pełnymi brzuchami, znaczy Gosi brzuszkiem i moim bandziochem dotarliśmy wczesną nocką do domu. Po tej podróży Hose stał się zaufanym motocyklem, Gosia przekonała się do campingów, a mi zrodziły w głowie pomysły kolejnych, dalszych wyjazdów. Pozdrawiam Zaleś.














 
P.S. Jeżeli podoba Wam się pomysł bloga, proszę o komentarze i subskrypcje. Poniżej zdjęć jest miejsce na wasz adres e-mail, nowe posty będą przychodzić na Waszą pocztę ( ze 2-3 w tygodniu) wystarczy przepisać hasło które się pojawi po naciśnięciu „ submit”. Dla posiadaczy kont google po prawej stronie G+. Jeśli możecie, Udostępniajcie również na fejsie. Z góry bardzo dziękuje za pomoc w rozwoju bloga.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Wybierz sobie prezent.

                         Wesołych Świąt .

Składając Wam wszystkim serdeczne życzenia zdrowych, spokojnych i wesołych świąt, jednocześnie życzę znalezienia pod choinką takiej zabawki a w sakwach jeszcze na wachę.
















 
P.S. Jeżeli podoba Wam się pomysł bloga, proszę o komentarze i subskrypcje. Poniżej zdjęć jest miejsce na wasz adres e-mail, nowe posty będą przychodzić na Waszą pocztę ( ze 2-3 w tygodniu) wystarczy przepisać hasło które się pojawi po naciśnięciu „ submit”. Dla posiadaczy kont google po prawej stronie G+. Jeśli możecie, Udostępniajcie również na fejsie. Z góry bardzo dziękuje za pomoc w rozwoju bloga.