ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

niedziela, 18 czerwca 2017

Hogwart – w Mosznej

Od dawna myślałem o tym, żeby zabrać swoją królewnę do zamku. Jakoś się nie składało. Wreszcie pogoda, czas i moto pozwoliły, aby zrealizować plany. Niestety księżniczka Margaret się nie zdecydowała. Pojechałem więc sam rozmyślając nad jej motywacją. Może faktycznie miejsce wybrałem trochę niefortunnie. Podobno zamek w Mosznej to polski Hogwart, więc Gosia faktycznie mogła mieć pewne obawy. Wiecie jak to jest . Siły ciemności i dementorzy nie mile widziani, azkeban czeka z pustą celą a Woldemort z pierściąkiem zaręczynowym. To może i dobrze że nie jechała. W tamtą strone leciałem przez Wrocka i dalej czwórką na Katowice. Dojazd do celu hynchami. Faktycznie powiem wam, miejsce robi wspaniałe wrażenie, olbrzymi, piękny zamek. Warto odwiedzić. Nie zabawiam jednak zbyt długo, bo preferuje japoński sposób zwiedzania to raz a dwa, nie do końca to jest najważniejsze. Wracam przez Opole, Klczbork, Krotoszyn. Naprawdę fajny kawałek DW 414 z Mosznej do Opola oraz 45-ka do Kluczborka. Dalej standarcik, kawałek 11 i wojewódzkie. Tu spotyka mnie niemiła niespodzianka, mianowicie otrzymuję wiadomość , że hamburgerów na kolacje nie będzie, bo nigdzie w Mosince nie ma bułek. Słyszał kto coś podobnego ? Akurat. Nie ze mną te numery Bruner. Zresztą i tak mnie nie ma więc co stoi na przeszkodzie, żeby skoczyć do Poznania. Trudno dziś o okazanie miłości. Pewnie woli się sama smażyć na słońcu niż mięso na patelni. Lekko wkurzony staję pod sklepem w SZKLARCE PRZYGODZICKIEJ. Buły są !!! A w 8 marketach podobno nie było. Dzwonię do kochania i mówię szczęśliwy, że dostałem - w odpowiedzi słyszę - byle udręczyć. Pod wieczór w domku. Pozdrawiam Zaleś. 
P.S. Burgery były pyszne.
Zdjęcia wyszły fajnie więc zapraszam do obejrzenia albumu. Link poniżej.


P.S. Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną podziękowania dla Motoclub Poznań. 513026979 Hetmańska 88



Przypominam, że moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Będę wdzięczny i z góry dziękuję.
A jeżeli chcecie otrzymywać linki do nowych postów na maila podajcie swój adres na dole strony bloga.

piątek, 16 czerwca 2017

Las dla Wypaczonych – Nowe Czarnowo

No nareszcie na swoim. Po pewnych perypetiach kompetencyjno-logistycznych, pierwszy raz w tym sezonie dosiadłem swojego Hose. Powiem wam miło było poczuć znów moc między nogami. Motocykl zresztą też. Ale, bez żartów. Traskę wybrałem delikatną bo dla Margaretki był to pierwszy wyjazd po szlifie więc nie za daleko i raczej delikatnie. Kawałeczek boczkami, kawałek eską żeby mimo wszystko tłumiki przedmuchać. Cel wyprawy wydobyłem z pamięci, z szuflady pt. „ miejsca na zaś „ . Wyjazd o wpół dziewiątej, bo standardowo Gosia nie wie czy jechać. Można by to zgonić na kraksę, ale ona wcześniej też nie wiedziała. Ruszamy na Pniewy, Gorzów, później w bok i na Szczecin. Postoje różnie. Mamy czas, mamy pogodę, mamy siebie więc nigdzie się nie spieszymy. Moto pracuje świetnie więc lecimy do przodu. Dziwi mnie trochę, że bądź co bądź atrakcyjne miejsce jest prawie nie oznaczone, za to można podejść na miejsce na kołach. Po pyknięciu fotek z dziwolągami, walimy z powrotem. Tym razem prosto na eskę i do Skwierzyny lekko poganiam, żeby strząsnąć pajęczyny z błotników. Gosia nic nie mówi więc kilka razy sobie pozwalam. Dzielna dziewczynka. Szczerze mówiąc obawiałem się, że będzie nerwowa czy zniechęcona do moto po wywrotce, ale widać ona też czuje blusa. Więc w niedzielę – cała naprzód ku nowej przygodzie. Pozdrawiam Zaleś.




P.S. Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną podziękowania dla Motoclub Poznań. 513026979 Hetmańska 88











Przypominam, że moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Będę wdzięczny i z góry dziękuję.
A jeżeli chcecie otrzymywać linki do nowych postów na maila podajcie swój adres na dole strony bloga.

niedziela, 4 czerwca 2017

Zamki dwa.

Stali czytelnicy mojego bloga wiedzą, że ciągnie mnie w rudery. A że liczba odwiedzonych zamków w sezonie musi się zgadzać postanowiłem trzasnąć dwa naraz. Całe szczęście zawsze można liczyć na mój ukochany Dolny Śląsk. Padło na Kliczków i Gośdziszów. Wyjazd około siódmej bo dystans raczej dla młodzieży i kobiet w ciąży. Traska znana lecz warto o niej wspomnieć. Wolsztyn, Nowa Sól, Bolesławiec. Co wam napisać. Słoneczko, zieleń, całkiem znośny asfalt, jazda wśród lasów i niesamowite poczucie wolności, tak ten dzien zapisze się w mojej pamięci. Robie postoje na przydrożnych parkingach, żeby chłonąć naturę. Nabrawdę wczoraj było coś niepowtarzalnego w przyrodzie. Zaczynam od ruin w Gośdziszowie. Stan fatalny. Bóg jeden wie dzlaczego do dego dopuszczono, niemniej odczuwa się że kiedyś musiało to być potężne i budzące grozę zamczysko. Ważne, że można podjechać pod same mury bo wycieczek to ja raczej nie lubię. Człowiek rodzi się żeby czuć i myśleć a nie męczyć. No, motocyklista rodzi się żeby jeździć. Po obejściu gimeli, wsiadam na romka i walę na Kliczków. Obraz zupełnie inny. Hotel, restauracja, całe mury i pełno ludzi. Niby tak to powinno wyglądać ale...... Pewnie jestem zdrowo pochżaniony, bo klimat czułem w ruinach. Czyżby Gosia miała rację co do stanu mojego umyslu ? Nawet jeśli tak, to ubezwłasnowolnić się nie dam i żywcem mnie nie wezmą. Z Kliczkowa powrót do domku tą samą drogą. I znów można się nawdychać wolności. Leci się pięknie i człowiek tylko się wkurza, że zostało coraz mniej kilometrów do przejechania. Nic za tydzień się uzupełni. Trasę i obiekty gorąco polecam. Pozdrawiam Zaleś




P.S. Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną podziękowania dla Motoclub Poznań. 513026979 Wieruszowska 2/8






























Przypominam, że moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Będę wdzięczny i z góry dziękuję.
A jeżeli chcecie otrzymywać linki do nowych postów na maila podajcie swój adres na dole strony bloga.