W
sobotę nie mogłem nigdzie jechać a niedziela to nie dzień na
jakieś wyczynowe wyjazdy, więc chciałem zabrać Gosię na pstrąga.
Powszechnie wiadomo, że w tej sprawie trzeba się udać do Głuszycy.
Generalnie dla mnie żaden problem. Dla żony wszystko. Należy jej
się po bez mała 20 latach jak psu zupa. Wstałem rano jak to przed
trasą i siadam do najświeższych prognoz. Niestety z tych okolic
nici, ma padać. Kurwa mać powiedziałem se pod nosem i myślę, że
chociaż jakąś przebieżkę ale mam ochotę dzisiaj zrobić. Nie
budzę więc swojego skarbu i po cichutku do garażu na Hose i walimy
do Żagania. Już w zeszłym sezonie chciałem odwiedzić
pozostałości Stalagu Luft 3. Miała tam miejsce ucieczka tunelem
alianckich lotników, opowiedziana w filmie „ Wielka ucieczka „
ze Stevem McQueenem w roli głównej. Historii i filmu nie będę
opisywał. Opis sprawy sprawdźcie se w necie a film warto obejżeć.
Co się tyczy moich refleksji, boli jak cholera, że takie miejsca są
niedoinwestowane, funkcjonują dzięki pasjonatom i lokalnym
samorządom a w Tv tylko Katyń. Ale dobra dość polityki, wracajmy
do motocykla. Pogoda od rana nie bardzo, ale ciepło. Przez Leszno na
Głogów, droga znajoma Hose jechał sam. Od Głogowa dalej 12 na
Żary i tu nowości bo nigdy tamtędy nie jechałem. Widoczki jak to
na równinach, ale asfalt dobry, ruch mały więc jechało się
super. Ani się spostrzegłem byłem na miejscu. Zobaczyłem co
chciałem i walę z powrotem. Zachciało mi się wracać inaczej.
Najpierw na Kożuchów, powiatówką 296 ( omijać z daleka ) na tej
drodze rozbawił mnie tylko znak 1,5 km drogi w złym stanie
technicznym. Jakby poza tym była dobra. W takie hynhy dawno się nie
wpakowałem i jeszcze stawiają 50-tki, jakby szło tam jechać
szybciej – chyba qładem. Dalej na es 3 i tu znowu mnie
zastanawiało po chuj robić ekspresówkę z jednego pasa ruchu jak i
tak trzeba zwalniać bo jakaś franca ma fantazję jechać 60.
Dobrze, że chociaż się rozpogodziło. Po zjeździe na krajówkę w
Sulechowie zacząłem się rozglądać za popasem. Znalazłem fajną
chinską knajpkę w Kargowej. Pekin. Kurczak z kokosem na słodko
bardzo dobry, aczkolwiek skąd mam wiedzieć jak to powinno
smakować. Generalnie mogę polecić i tyle. Cóż tu więcej pisać.
Wolsztyn, Grodzisk i w domu. Jak ktoś poleci tam samochodem, uważać
bo naustawiali tam tego cholerstwa co kawałek. Pozdrawiam Zaleś.
P.S.
Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną
podziękowania dla Motoclub Poznań.
Przypominam, że
moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do
polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Dzięki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz