ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

niedziela, 17 maja 2015

Nalot na Drezno

Nareszcie udało się pojechać. Ten sezon zaczynam skandalicznie późno. Albo pierdolona robota albo pogoda. No cóż zachciało mi się być dyrektorem. W zasadzie to nie wiem co lepsze brak pieniędzy czy czasu. Kasę zawsze udało się jakoś zorganizować a tych dwóch weekendów, kiedy mogłem jechać a siedziałem w firmie z krwawiącym sercem już nie odzyskam. Zwolniłbym się, ale Gosia na paliwo to mi pewnie kieszonkowego nie wyznaczy. Mniej mnie kocha czy jak. Tak czy inaczej po jakiś tam przebieżkach po okolicy wreszcie znalazłem się tam gdzie miejsce motocyklisty. W trasie. O dziwo moje kochanie, też się stęskniło za jazdą, wyobraźcie sobie, że wstała od razu na budzik i wyjechaliśmy bez opóźnienia. Niby super ale przesadziła gdy jak za Kargową chciałem spalić fajkę spytała – czemu stajemy ? Wstyd mi się zrobiło więc nacisnąłem starter, Hose się zdziwił i pognaliśmy do Gubinka. Co wam będę pisał. Świat już w zieleni, ruch mały, droga dobra, nie zimno. Potrzeba do życia czegoś więcej. Ostatnie kilometry przed granicą bajka. Szeroko, pusto, mimo że krajówka można poganiać, choć nie nazbyt bo trzeba się nałykać jazdy. W raichu drogą 97. Prowadzi do samego Drezna pod starówkę. O dziwo trasa świetnie oznaczona, naprawdę nie potrzebna ani nawigacja, ani mapa. Niemiecki asfalt, dwa kawałki autobany, żeby przeczyścić wtryski z zimowej konserwacji i już jesteśmy w Dreźnie. Zabytki nie zabytki bo przecież to odbudowane, ale wybrzydzał nie będę bo i tak się nie znam, najważniejsze , że można blisko podjechać i obejść całość w pół godzinki a nie łazić kilometrami. Tak więc fotki, uliczna wurst i na koń. Droga do na tyle fajna, że nie szukałem innej powrotnej, tym bardziej, że Gosia wypatrzyła gdzieś kompleks marketów o które musiała zahaczyć. Niech ma. Na parkingu stałem dłużej niż w Dreźnie ale co tam. To pierwszy tegoroczny wyjazd więc podobało mi się nawet to. Naprawdę traska godna polecenia. Ode mnie jakieś siedem stówek tam i nazat. Drogi dobre, podkreślam dobrze oznaczone, a cel do zobaczenia w przyzwoitym czasie. Hot-dogi na BP smakują tak samo jak w zeszłym roku. Pozdrawiam Zaleś.

P.S. Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną podziękowania dla Motoclub Poznań.





















Przypominam, że moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Dzięki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz