ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

sobota, 14 marca 2015

Podziemia Arado – Tajemnice Trzeciej Rzeszy

Lubię miejsca związane z historią. Rzadko się jednak zdarza, że historia pokazana jest ciekawie. Zazwyczaj tak jest gdy zajmują się tym pasjonaci a nie etatowi przedstawiciele ministerstw czy miast. Dlatego też warto wspierać takie inicjatywy. Mogę polecić kilka w których byłem. Złoty Stok, Cedynia, Wolin ale dziś opiszę swój wyjazd do Kamiennej Góry do podziemi Arado. Informacji o tym bombowcu dalekiego zasięgu trzeciej rzeszy jest dosyć w necie więc ja zajmę się opisem wyjazdu. Była druga połowa kwietnia, więc można policzyć, że po zakupie Hyosunga, FOCH przeszedł Gosi po zaledwie półtora miesiącu. Znaczy nie ma się czym przejmować planując zakup. Wiedziałem że z tym rozwodem to była ściema. Bardziej się bałem, żeby babsko czegoś nie zrobiło dziecince. Wiadomo do czego to zdolne? A co miałem zainwestować w wystrój wnętrz, czy obłożyć chatę klinkierem ? Z tym, że faktem jest iż przez kilka tygodni byłem z lekka monotematyczny i może niepotrzebnie prosto z sypialni wychodziłem na fajkę do garażu, ale mogłaby okazać trochę wyrozumiałości nie wychodziłem przecież przed. W końcu jednak naburmuszona zdecydowała się na pierwszą przejażdżkę, nadmieniając co chwila, że ona nie widzi różnicy. Jak tylko robiło się luźniej na drodze chciałem jej pokazać, że się myli ale producent zalecał delikatne traktowanie przez pierwszy tys. km. Zresztą co by nie mówiła i tak to nie zaćmiło , nowego moto, początku sezonu, wspaniałej pogody i jazdy w moje ukochane karkonosze. Dopiero oswajaliśmy się z Hose więc czułem się jak w miodowym miesiącu. Chociaż nie, moto faktycznie było nowe. Drogę na pewno znacie. Leszno – Głogów – Legnica . Moja ukochana, zresztą już o niej pisałem. Po czterech godzinkach na miejscu. Naprawdę fascynujące jest to, że grupa młodych ludzi, dzięki pasji potrafi zrobić coś tak ciekawego. Ja byłem tam już drugi raz, specjalnie żeby Gosia też zobaczyła. Choć z drugiej strony mnie tam na wyjazd nie trzeba specjalnie namawiać. W podziemiach spędza się około godziny i nie ma ani chwili na nudę. Nie będę zdradzał szczegółów, sami pojedźcie, powiem tylko, że mimo stalowych nerwów, twardego bikersa ;) kilka razy miałem dygnięcie ponieważ ekipa łączy zwiedzanie z elementami inscenizacji ( w weekendy i w sezonie wakacyjnym ) naprawdę mają dzieciaki zajebiste pomysły. Po wyjściu żonka była jakaś inna. Zawsze twierdziłem, że nic tak dobrze nie robi kobiecie jak zamknięcie jej w ciemnym, wilgotnym i zimnym miejscu.
Obfotografowała się z ST7, i stwierdziła, że jest ładny. Też mi nowość. Z tym, że ładny to może być zachód słońca nad morzem czy kobieta a Hose jest bezsprzecznie piękny. Tak czy siak z powrotem jechało się już w innej atmosferze. Niby droga ta sama, pogoda też się nie zmieniła ale Hyosung to był już NASZ motocykl...Polecam to miejsce i trasę. Pozdrawiam Zaleś.















 
P.S. Jeżeli podoba Wam się pomysł bloga, proszę o komentarze i subskrypcje. Poniżej zdjęć jest miejsce na wasz adres e-mail, nowe posty będą przychodzić na Waszą pocztę ( ze 2-3 w tygodniu) wystarczy przepisać hasło które się pojawi po naciśnięciu „ submit”. Dla posiadaczy kont google po prawej stronie G+. Jeśli możecie, Udostępniajcie również na fejsie. Z góry bardzo dziękuje za pomoc w rozwoju bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz