ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

sobota, 21 lutego 2015

Poczdam

W sezonie 2013 jeździłem naprzemiennie dwoma motocyklami. Miałem już ST7 ale ze względów ekonomicznych część samotnych wypraw zrobiłem jeszcze Romkiem. Tak to jest jak się kula ponad 20 tys. w sezonie, zimowe oszczędności topnieją a na wzmiankę o pożyczce z domowego budżetu druga połowa zaczyna syczeć nienawiścią do ciebie i motocykla. Cholera wie do czego jest zdolne wkurzone babsko. O siebie się nie martwię ale mogłaby coś zrobić sprzętowi. Tak czy inaczej na początku sierpnia obejrzałem w tv coś Wołoszańskiego o zakończeniu 2 wojny światowej i już w sobotę waliłem obejrzeć Cecylienhof w którym odbyła się konferencja wielkiej trójki. Pogoda zajebista, Romek spisywał się jak zwykle mrucząc całą drogę z zadowolenia. Do Słubic starą dwójką, leciało się idealnie. Spotkałem się w komentarzach z opiniami, że nie opisuje drogi. Ale jak oddać to co czuje motocyklista jadąc latem w trasę. Mam opisywać każde odkręcenie manetki, hamowanie, kładzenie się na łuku. Jak ktoś nie jeździ i tak nie zrozumie a motocykliście wystarczy nadać klimat. Zaraz po wjeździe do Niemiec stanąłem na wurst z frytkami. Dietetycy mdleją na wzmiankę o tej potrawie, ale co oni wiedzą o jedzeniu. Ja tam cholesterolu na oczy jeszcze nie widziałem. Posilony nieco. No może troszkę bardziej niż nieco, walę niemiecką piątką na Berlin. Drogę już kiedyś robiłem więc jechało się zajebiście. O nawierzchniach nie wspominam bo po co wpędzać się w kompleksy. Przejazd przez Berlin mimo że długotrwały bo trzeba praktycznie przelecieć całe miasto też super. Sobota więc ruch mniejszy a aglomeracja ciekawa, oczywiście nie na tyle żeby zsiadać z motocykla ale zawsze. Co do Niemek to nie bardzo. Podobała mi się za to kolorowa dzielnica turecka z siodła oczywiście. W Wannsse czy tak jakoś między Belinem i Poczdamem złapała mnie solidna letnia burza ale udało się ją przeczekać pod przystankiem autobusowym na moście z widokiem na przystań jachtową. Nawet znalazło się przyjazne dla oka towarzystwo. Postój traw dobre pół godziny więc od rozmowy rozbolały mnie trochę ręce a szło całkiem dobrze tylko nie miałem przy sobie drugiego kasku. Zasmucony tym faktem ruszyłem dalej. Sam pałac gdzie odbyła się konferencja jest położony w malowniczym parku nad jeziorem. Jesli chodzi o moją wrażliwość na takie rzeczy to powiem w skrócie, no ładnie. Teraz jest tam hotel, ale można go zwiedzać. Po zrobieniu fotek upamiętniających moje przybycie do tegoż przybytku i wpałaszowaniu następnych wurst ruszyłem w drogę powrotną. Tu należy wspomnieć o posiłku. Nie jadłem w hotelowej restauracji tylko w punkcie kateringowym dla turystów mimo to pojadę tam jeszcze kiedyś specjalnie w celach kulinarnych. Po przejechaniu kilometra trafiłem na jakiś cholerny objazd który wyprowadził mnie w dzielnicę mieszkaniowa zamiast na autostradę którą zamierzałem wracać. Zniechęcony jeżdżeniem w kółko podjechałem do ekipy motocyklowej stojącej na poboczu. Po chwili wszyscy waliliśmy na berlinerring. Doprowadzili mnie do wjazdu, pogadaliśmy jeszcze trochę o moim Romku który wzbudził ich zainteresowanie i pojechałem dalej. Kolejna przygoda spotkała mnie na stacji benzynowej. Wracając do kraju mam zwyczaj wydawać resztę drobnej waluty na paliwo. Nakapawszy więc do zbiornika za 13,70 walę do kibelka który okazał się płatny. Bankomatu nie było a ja bez centa za to zpełnym pęcherzem i bakiem. Romek mnie zrozumial i przez następne kilometry dzielące mnie od parkingu z kierzkami przechodził samego siebie. Wpadłem na postój roztrącają pomniejsze tiry. Rozumiecie jaka to ulga. Dalej już na spokojnie do Polski delektując się pięknem życia i otaczającego mnie świata. Świecko – Pniewy – Buk i już w domku. Gosia z wyczuciem na kolację podała smażoną kiełbasę. Wyjazd super udany. Pogoda idealna mimo tej burzy. Drogi dobre, nie zatłoczone. Wyszło ponad 600 km więc dystans w sam raz na sobotni wypad. Pozdrawiam Zaleś. Przepraszam za jakość zdjęć ale miałem rezerwowy telefon. 
 

Ps. Prośba autora. Jeśli możecie i macie kilkanaście sekund, otwórzcie jakiś baner po prawej stronie, co by mi wpadło kilka groszy na kolejne wyjazdy ;) Obiecuję wydać wszystko na paliwo. Z góry dzięki.









P.S. Jeżeli podoba Wam się pomysł bloga, proszę o komentarze i subskrypcje. Poniżej zdjęć jest miejsce na wasz adres e-mail, nowe posty będą przychodzić na Waszą pocztę ( ze 2-3 w tygodniu) wystarczy przepisać hasło które się pojawi po naciśnięciu „ submit”. Dla posiadaczy kont google po prawej stronie G+. Jeśli możecie, Udostępniajcie również na fejsie. Z góry bardzo dziękuje za pomoc w rozwoju bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz