W sezonie 2013
jeździłem naprzemiennie dwoma motocyklami. Miałem już ST7 ale ze
względów ekonomicznych część samotnych wypraw zrobiłem jeszcze
Romkiem. Tak to jest jak się kula ponad 20 tys. w sezonie, zimowe
oszczędności topnieją a na wzmiankę o pożyczce z domowego
budżetu druga połowa zaczyna syczeć nienawiścią do ciebie i
motocykla. Cholera wie do czego jest zdolne wkurzone babsko. O siebie
się nie martwię ale mogłaby coś zrobić sprzętowi. Tak czy
inaczej na początku sierpnia obejrzałem w tv coś Wołoszańskiego
o zakończeniu 2 wojny światowej i już w sobotę waliłem obejrzeć
Cecylienhof w którym odbyła się konferencja wielkiej trójki.
Pogoda zajebista, Romek spisywał się jak zwykle mrucząc całą
drogę z zadowolenia. Do Słubic starą dwójką, leciało się
idealnie. Spotkałem się w komentarzach z opiniami, że nie opisuje
drogi. Ale jak oddać to co czuje motocyklista jadąc latem w trasę.
Mam opisywać każde odkręcenie manetki, hamowanie, kładzenie się
na łuku. Jak ktoś nie jeździ i tak nie zrozumie a motocykliście
wystarczy nadać klimat. Zaraz po wjeździe do Niemiec stanąłem na
wurst z frytkami. Dietetycy mdleją na wzmiankę o tej potrawie, ale
co oni wiedzą o jedzeniu. Ja tam cholesterolu na oczy jeszcze nie
widziałem. Posilony nieco. No może troszkę bardziej niż nieco,
walę niemiecką piątką na Berlin. Drogę już kiedyś robiłem
więc jechało się zajebiście. O nawierzchniach nie wspominam bo po
co wpędzać się w kompleksy. Przejazd przez Berlin mimo że
długotrwały bo trzeba praktycznie przelecieć całe miasto też
super. Sobota więc ruch mniejszy a aglomeracja ciekawa, oczywiście
nie na tyle żeby zsiadać z motocykla ale zawsze. Co do Niemek to
nie bardzo. Podobała mi się za to kolorowa dzielnica turecka z
siodła oczywiście. W Wannsse czy tak jakoś między Belinem i
Poczdamem złapała mnie solidna letnia burza ale udało się ją
przeczekać pod przystankiem autobusowym na moście z widokiem na
przystań jachtową. Nawet znalazło się przyjazne dla oka
towarzystwo. Postój traw dobre pół godziny więc od rozmowy
rozbolały mnie trochę ręce a szło całkiem dobrze tylko nie
miałem przy sobie drugiego kasku. Zasmucony tym faktem ruszyłem
dalej. Sam pałac gdzie odbyła się konferencja jest położony w
malowniczym parku nad jeziorem. Jesli chodzi o moją wrażliwość na
takie rzeczy to powiem w skrócie, no ładnie. Teraz jest tam hotel,
ale można go zwiedzać. Po zrobieniu fotek upamiętniających moje
przybycie do tegoż przybytku i wpałaszowaniu następnych wurst
ruszyłem w drogę powrotną. Tu należy wspomnieć o posiłku. Nie
jadłem w hotelowej restauracji tylko w punkcie kateringowym dla
turystów mimo to pojadę tam jeszcze kiedyś specjalnie w celach
kulinarnych. Po przejechaniu kilometra trafiłem na jakiś cholerny
objazd który wyprowadził mnie w dzielnicę mieszkaniowa zamiast na
autostradę którą zamierzałem wracać. Zniechęcony jeżdżeniem w
kółko podjechałem do ekipy motocyklowej stojącej na poboczu. Po
chwili wszyscy waliliśmy na berlinerring. Doprowadzili mnie do
wjazdu, pogadaliśmy jeszcze trochę o moim Romku który wzbudził
ich zainteresowanie i pojechałem dalej. Kolejna przygoda spotkała
mnie na stacji benzynowej. Wracając do kraju mam zwyczaj wydawać
resztę drobnej waluty na paliwo. Nakapawszy więc do zbiornika za
13,70 walę do kibelka który okazał się płatny. Bankomatu nie
było a ja bez centa za to zpełnym pęcherzem i bakiem. Romek mnie
zrozumial i przez następne kilometry dzielące mnie od parkingu z
kierzkami przechodził samego siebie. Wpadłem na postój roztrącają
pomniejsze tiry. Rozumiecie jaka to ulga. Dalej już na spokojnie do
Polski delektując się pięknem życia i otaczającego mnie świata.
Świecko – Pniewy – Buk i już w domku. Gosia z wyczuciem na
kolację podała smażoną kiełbasę. Wyjazd super udany. Pogoda
idealna mimo tej burzy. Drogi dobre, nie zatłoczone. Wyszło ponad
600 km więc dystans w sam raz na sobotni wypad. Pozdrawiam Zaleś.
Przepraszam za jakość zdjęć ale miałem rezerwowy telefon.
Ps.
Prośba autora. Jeśli możecie i macie kilkanaście sekund,
otwórzcie jakiś baner po prawej stronie, co by mi wpadło
kilka groszy na kolejne wyjazdy ;) Obiecuję wydać wszystko na
paliwo. Z góry dzięki.
P.S.
Jeżeli podoba Wam się pomysł bloga, proszę o komentarze i
subskrypcje. Poniżej zdjęć jest miejsce na wasz adres e-mail, nowe
posty będą przychodzić na Waszą pocztę ( ze 2-3 w tygodniu)
wystarczy przepisać hasło które się pojawi po naciśnięciu „
submit”. Dla posiadaczy kont google po prawej stronie G+. Jeśli
możecie, Udostępniajcie również na fejsie. Z góry bardzo
dziękuje za pomoc w rozwoju bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz