ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

niedziela, 4 października 2015

Hyosung – 40 tysięcy kilometrów razem.

Dziś mojemu ST7 stuknęło 40 tys kilometrów. Czas więc napisać kilka słów o tym związku. Poznaliśmy się w 2013 r. Trochę więc potrwało zanim stuknęła czterdziestka. No cóż. Człowiek się starzeje. Ale nie o SKS chciałem pisać. Marka jest ciągle na naszym rynku nowa więc napiszę kilka słów o moim motocyklu a tym samym o sobie rzecz jasna. Dlaczego wybrałem Hose ? Potrzebowałem dużego motocykla, o jak najmniejszym spalaniu a jednocześnie z możliwie dużą ilością koników. Interesował mnie tylko motocykl nowy z gwarancją. Znaczek na baku nie ma dla mnie żadnego znaczenia, powiedział bym nawet, że lubię zaskakiwać. Żona też tak twierdzi, choć chyba jej chodzi o coś innego bo zawsze jak to mówi jest wku....a. No ale żeby za kobitą nadążyć trza by najpierw słuchać. Wracając do Hyosunga. Lalunia spodobała mi się od wejścia na rynek w 2012 ale trzeba było rok poczekać, ze względu na cenę. Po porównaniu z ofertą innych marek wybór był oczywisty. W pełni ubrany motocykl za 2/3 ceny , lepsze parametry napędu, 5-cio letnia gwarancja no i gabaryty motocykla o znacznie większej pojemności. Zależało mi na tym żeby swoją wizją motocykla wyjechać z salonu. Takim jakiego chciałem. Bez listy zmian, przeróbek i potrzebnych dodatków w kieszeni. Może w ten sposób pozbawiłem się tematów do dyskusji na zlotach, ale trudno. Znajomi, albo otwarcie pukali się w czoło albo uśmiechali pod wąsem o ile który posiadał, wyliczając jakie cuda mógłbym kupić za te kasę. W tym czasie ja zacząłem jeździć. Kilometry uciekały i oboje uczyliśmy się siebie. Laseczka zawsze starała mi się dogodzić a ja dbałem by była dopieszczona. Obojgu nam to wyszło na dobre. Tu muszę wspomnieć o serwisie, który odwiedza się co 6 tys w ramach przeglądu gwarancyjnego. Wiem że ciężko znaleźć profesjonalny punkt, ( stąd te reklamy u mnie na blogu ) i pewnie mi mało kto uwierzy ale chyba jedyną rzeczą którą sam zrobiłem przy tym moto było podłączenie akumulatora wiosną 2014. Resztę, jeśli chcę coś sprawdzić zgłaszam przed przeglądem i tyle. Miejsce motocyklisty jest w trasie a nie w garażu no chyba, że kto lubi i ma takie zamiłowanie. Jak motocykl jeździ mógłbym długo opisywać ale myślę, że lepiej to obrazują poprzednie wpisy. Dziś po 40 tysiach mogę napisać, że ST7 spełnił wszystkie moje oczekiwania, sprawdził się w najróżniejszych warunkach trasowych, w żadnym punkcie instrukcji producent mnie nie okłamał. Trzeba to leci 180, trzeba pnie się pod górę cierpliwie znosząc ponad 200 kilowe obciążenie i włoskie skwary nigdy nie spalając więcej niż 4,5l. Schodzę do garażu i lecę np. do Budapesztu na kawę nie zawracając sobie głowy czymkolwiek poza czerpaniem frajdy z jazdy. Czy coś bym zmienił. Tak. Zimą poprawię swoje siedzisko i Gosi oparcie a po gwarancji za trzy lata pewnie wymienię kierownicę na bardziej rogatą no ale tym to już się zajmie serwis. Na chwilę obecną nie mam w planie wymiany moto, choć któż to wie. Mogę spokojnie czekać robiąc kolejne wyjazdy. Motocyklistom planującym zmianę z mniejszych pojemności i o takim rozumieniu motocyklingu jak moje proponuję poważne rozważenie oferty Hyosunga i mogę go szczerze polecić. Zaleś
Kilka fotek obrazujących ten burzliwy romans poniżej, niestety nie wszędzie można wjechać.




P.S. Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną podziękowania dla Motoclub Poznań. 513026979 Wieruszowska 2/8





























Przypominam, że moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Dzięki.
A jeżeli chcecie otrzymywać linki do nowych postów na maila podajcie swój adres na dole strony bloga.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz