ZALEŚ

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ - OBRAZ, TEKST, PRZEKIEROWANIE NA STRONĘ 500 197 626

piątek, 12 czerwca 2015

Grado - Wyjazd Roku


Z opóźnieniem spowodowanym publikacją w Chopper Magazin ( zachęcam do prenumeraty ), ale wreszcie mogę podzielić się z Wami moimi wrażeniami z wyjazdu do Włoch.

 Wiecie jak to jest jak się jedzie z kobietą nad Bałtyk. Za zimno, za ciasno, za wietrznie, za duże fale a w ogóle to woda jest mokra i słona. Po tylu wspólnych latach postanowiłem zabrać swoje kochanie nad ciepłe morze - niech ma. Normalny facet ( nudziaż ) poszedłby do biura podróży, zaklepałby samolot, wycieczki, on inclusive, czy jak to się nazywa, kupił nowe torby i garderobę. Ale ja jestem motocyklistą. Zszedłem więc do garażu, odkużyłem namiot, opróźniłem sakwy, uszykowałem mapy i tyle. Moto było po przeglądzie  więc gotowe do samotnej wyprawy. Dzień pierwszy zaplanowałem delikatnie- dotrzeć nad Dunaj i przenocować, jak się później okazało niepotrzebnie. Wyjazd z opóźnieniem bo Gosia się wieczorem rozmyśliła a jak byłem już spakowany do drogi jednak stwierdziła, że jedzie, liczyła że sam nie pojadę na planowaną od miesiąca wyprawę czy co ? Droga przez Lubawkę- Pardubice- Jlichawę – znacie. Po holernych nie oznakowanych objazdach w Czechach na nocleg przybyliśmy o dziesiątej w Marbach ad Donau. Kamping świetny nad samym Dunajem z widokiem na przepływające pięknie oświetlone knajpki. Austryjak rano też okazał się normalny i po mojej uwadze - nicht papiren – skasował mniej. 






Dalej w trasę – podniecony tym, że biedni Austryjacy płacą za paliwo taniej niż my, pognałem w Alpy, niestety tamtejsza Polizei nie zrozumiała mojego entuzjazmu i jak się okazało też ma suszarki więc w góry wjechałem już trochę ostudzony. Alpy i trasa nr. 20 nie da się opisać, robiłem zdjęcia ale nie oddają tego co się tam odczuwa na motocyklu. Przepięknie zwłaszcza w okolicach Marizel.Droga super i zakręty, zakręty, zakręty. Właściwie wspaniale wyprofilowane łuki. Nie wiem z czego się robi klocki hamulcowe, ale pachną nieprzyjemnie. Znów poczułem zapach z ojca Mazdy za szczenięcych lat. Dalej dojazd do Faker-see, tam gdzie największy zlot Harleya w Europie – akurat był – to tak żeby nie być na gołosłownym bo złożyłem deklarację na fejsie że będę miał zdjęcie z pomnikiem motocyklisty. Tam z trasy widać Słoweńskie góry i ten widok mnie przekonał do dalszej jazdy autostradą choć już wcześniej zrozumiałem, że albo się jedzie albo ogląda krajobrazy bo jednocześnie to prosta droga w dół i dosłownie i w przenośni. Dalej do Włoch, widoki bajka ale 400km zakrętów to trochę dużo, nie wiem czemu ale uwielbiam też tunele - jak ktoś z czytających jest po psychologi proszę o info.









Na Grado byliśmy pod wieczór. Typowy Kurort . Mnie urzekły leżaki i bary przy morzu, ciepła woda i wąskie uliczki w mieście, takie ze starych filmów z praniem na okiennicach – Gosię jakuzi przy basenie dla dzieci ( właśnie po to jechałem taki szmat drogi). Kampiagio Al Basko- bardzo ładny, z własną plażą no ale niemieckiego ornungu to tam nie ma. Połazilśmy po knajpkach, ale te wszystkie calzone, pizze i spagetti to przekąski więc zrozumiałem, że wsprawie jedzenia trzeba się cofnąc do Austrii. Włochy - oczekiwania spełnione - dupy nie urywa. Info dla kawoszy- zamawiajcie coffe amerikano bo ich esspreso można jeść i pali w gardle. Pobyczyliśmy się na plaży i z powrotem. 















Nie chciało nam się rozbijać na kempingu to walneliśmy powrót na raz, żeby Gosia przy okazji zdała egzamin na żonę motocyklisty, choć wczuła się w klimat chyba za bardzo bo w okolicach Kudowy na moją sugetię, że może byśmy coś przekąsili zastanawiała się czy warto się rozkładać z jedzeniem przed domem. W każdym razie dzielna dziewczynka wysiedziała te 1250km więc jej zaliczyłem. Łatwo licząc wyjazd ponad 2500 bardzo fajnych kilometrów, super wrażenia- jestem spłukany. Podsumowując. Dunaj – zagospodarujmy Wartę. Przedgórze Alp – powiększmy Karkonosze. Alpy – nadmuchajmy Tatry. Adriatyk – podgrzejmy Bałtyk. Włoszki – dajmy naszym na solarium. Schabowe – zostawmy w spokoju.

P.S. Co się człowiek namęczy, żeby dogodzić kobiecie.












P.S. Zawsze jadę trasę bez obaw o sprzęt. Za opiekę techniczną podziękowania dla Motoclub Poznań.


Przypominam, że moją facebookową stronę można polubiać, polecać innym do polubienia, udostępniać i co tam jeszcze... Dzięki. 


2 komentarze: